Od kilku tygodni mamy
wyczekiwaną ortezę. Początki noszenia nie należały do
najłatwiejszych, ale z każdym dniem jest lepiej i powolutku uczymy
się chodzenia.
Pierwsze
dni były dosyć trudne. Nie wiemy do końca z czego to wynikało,
ale Olga już po paru minutach od nałożenia ortezy zaczynała
płakać i chciała ją zdejmować. Nie byliśmy na to przygotowani,
naiwnie sądziliśmy, że wystarczy nałożyć ortezę i wszystko
będzie dobrze. Olga wcześniej nauczyła się raczkować i wstawać
bez żadnej pomocy, teraz sztywna orteza znacznie jej to utrudniała.
Nasza rehabilitantka doradziła nam żebyśmy małej nie forsowali, bo
dziecko już na samym początku może się zrazić. I faktycznie już
po kilku dniach nasza mała bohaterka zaakceptowała swój nowy
„bucik” i teraz nosi go chętnie, po parę godzin dziennie.
Oczywiście, na razie nie ma mowy o samodzielnym chodzeniu, ale Olga
nauczyła się raczkować z ortezą oraz wstawać na dwie nóżki
jeśli może się o coś podeprzeć. Powoli zaczyna chodzić przy
wózku (tzn. podtrzymując się i jednocześnie popychając wózek)
oraz trzymana za rączki. Także po kilku pierwszych nerwowych dniach
teraz obserwujemy codzienne postępy.
Kwestie
techniczne. Na początku dr Shadi zalecił zrobienie ortezy ze
stabilizacją stawu kolanowego. Przy tak dużym skróceniu istnieje
realna możliwość skręcenia kolana przy jakimś upadku. Nasza pani
protetyk myślała o zrobieniu bocznej stabilizacji, jednak w trakcie
przymiarek okazało się, że to bardzo utrudnia Oldze raczkowanie, a
póki co Olga głównie raczkuje. Ostatecznie zrezygnowaliśmy ze
stabilizacji i mamy nadzieję, że nic złego się nie wydarzy.
Czasami zdarzają się ortezy, w których stopa jest ustawiona
maksymalnie stromo w dół. Jest to robione głównie ze względów
kosmetycznych, ponieważ w spodniach nie widać ortezy. Jednak w
naszym przypadku, gdy docelowo nóżki mają być wyrównane, nie
jest to zalecane. Stopa powinna być w swojej naturalnej pozycji, pod
kątem 90 stopni. Na pewno nóżka Olgi będzie od razu rzucała się
w oczy, ale cóż, taki urok tej wady. Nasza mała bohaterka będzie
musiała sobie z tym jakoś psychicznie radzić.
Na
koniec o pieniądzach. Ortezę wykonaliśmy w firmie Vigo-Ortho, w
oddziale w Gdyni. Jest to firma protetyczna, którą polecali nam
wszyscy lekarze, także zdecydowana większość rodziców z naszej
fejsbukowej grupy korzysta z usług tej firmy. Ceny ortez ze sztuczną
stopą (dla dziecka) wahają się od 3 do 5 tysięcy złotych, co dla
mnie jest rozbojem w biały dzień. Trzeba przypomnieć, że ortezę
podobnie jak buty u dorastającego dziecka wymienia się raz do roku.
Nie jest to więc koszt jednorazowy. Wydatki na zaopatrzenie
protetyczne są częściowo finansowane przez NFZ oraz PCPR
(Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie). W naszym przypadku orteza
kosztowała niecałe 1700 pln i w stu procentach została
sfinansowana przez NFZ, z czego oczywiście bardzo się cieszymy.
Olga
ma teraz dokładnie rok i dwa miesiące. Jeszcze nie chodzi
samodzielnie, ale jest na najlepszej drodze, żeby niedługo (raczej
kilka miesięcy) uczynić swoje pierwsze kroki. Córeczko, trzymamy
za Ciebie kciuki.